czwartek, 27 września 2012

Toskania jest jedna, ale spojrzeń na nią są miliony...

Zapraszam na nową stroną na moim blogu:
 
 
Będę na niej umieszczała zdjęcia z Waszych wakacji !  
 
Galerię otwierają zdjęcia Asi, Zuzi i Piotra z Poznania (o Nich pisałam tutaj ) oraz Pana Przemka S. z Częstochowy!
 
Gratuluję pięknych zdjęć !
 
Poniżej zdjęcia, niezbyt standardowe jak na toskańskie, krokusów, które zrobiłam wczoraj
 (26 września !!) przy jednej z dróg w okolicach Pistoi :)









czwartek, 20 września 2012

Wywietrzał dawno zapach żniw


Lato ma się ku końcowi. 
Szczególnie wczesnym rankiem i wieczorem wyraźnie da się odczuć spadek temperatury. Chociaż popołudniami termometr wskazuje nadal 26 stopni.
Noc zapada niespodziewanie szybko a dzień jakby nie miał ochoty się obudzić...
Nie ma zmiłuj się! Nadchodzi jesień !
Toskania zmienia swoje barwy. Zielone jeszcze przed kilkoma tygodniami winnice żółkną i czerwienieją. Złote połacie rżyska ustąpiły miejsca zaoranym polom. 
Niezmienne pozostają jedynie zielone cyprysy i szarozielone drzewa oliwne. Kontrast stanowią pomarańczowo-czerwone owoce granatu.


Nawet tak bardzo charakterystyczne czerwone pelargonie w toskańskich oknach zastępują liliowe wrzosy i cyklameny.




W powietrzu czuć zapach palonych liści. Początki jesieni są piękne. Czy wiecie, że we Włoszech (a przynajmniej w kręgu moich znajomych) nikt nie zna zjawiska babiego lata??? A jest bo ja widziałam.
Sezon turystyczny, ten stricte wakacyjny, już się skończył. Jak na pierwszy rok mojej własnej działalności z dumą mogę powiedzieć, że był bardzo udany.
Największym powodzeniem cieszyła się Wielkanoc, długi weekend majowy, lipiec i sierpień. Czasami w moich zaprzyjaźnionych agroturystykach nie miałam już po prostu miejsc!
Najbardziej gorącym okresem okazał się przełom lipca i sierpnia, dosłownie i w przenośni. Rozumiem Was, dla mnie Italia to też słońce, słońce i ... słońce!
Praca pochłania każdą moją wolną chwilę. Przestałam rozstawać się ze swoim notatnikiem. Skrzętnie zapisuję nazwy miejsc, ulic, numery telefonów...itd.
Jeśli chodzi o mój sposób działania to wyjaśniam iż staram się przedstawiać zawsze przynajmniej dwie, trzy oferty, tak abyście mogli sobie Państwo coś wybrać. Czasami zarzucam Was litanią pytań, ale tylko po to aby znaleźć Wam to o czym marzyliście. Jednym słowem tylor made czy a la carte jako to woli.
Cieszę się jak małe dziecko jeśli miejsce, które Wam zaproponowałam przypadło Wam do gustu. Uwielbiam telefony z piskiem zachwytu czy chociażby smsy takie jak ten od Pani Agnieszki:
Pani Joanno, dotarliśmy już do agroturystyki. Tutaj jest przepięknie !!! Ciekawe kiedy się obudzę i okaże się, że to wszystko to piękny sen... Serdecznie dziękujemy!
(przyp. red. :Pani Agnieszka się nie obudziła bo to nie był sen, to magia Toskanii!)
Dzięki tej pracy mam okazję do poznawania nowych ludzi, nawiązywania ciekawych znajomości. Zaryzykuję i powiem, że może nawet przyjaźni.
Mam swoich “stałych klientów”, którzy w przeciągu 5 miesięcy skorzystali z moich propozycji już dwa razy! Obiecują powroty i ja w to wierzę.
Praktycznie wszystkich, którzy przyjechali do Toskanii miałam okazję poznać osobiście. Dziękuję Wam za wspólną kawę i prezenty!!! Pamiętajcie jednak, że największą satysfakcją dla mnie jest to, że Wam się podoba, że to co Wam "obiecałam" pokrywa się z rzeczywistością.
Już zabrałam się za sezon jesienno-zimowego, pamiętajcie bowiem, że Toskania jest warta odwiedzenia również w tym czasie.

Polecam ten okres pasjonatom sztuki i architektury ponieważ nie ma już kolejek przed muzeami, wystawami, kościołami i dzwonnicami. Nie trzeba czekać na wolny stolik w restauracji. Amatorzy włoskiej kuchni będą mogli delektować się bardziej wyrazistymi jesiennymi smakami. Na stołach pojawią się dania z dziczyzny, grzybów, cięższe sosy i zawiesiste zupy no i vino novello.
Nie bez znaczenia jest fakt, że jest to niski sezon i ceny pokoi w hotelach i agroturystykach są dużo niższe.
Teraz przede mną wielkie wyzwanie! Oprócz przygotowań do sezonu wakacyjnego 2013 i warsztatów artystycznych z Małgosią zajmuję się organizowaniem ślubu (już w maju)!!!
No i co? Chyba już najwyższy czas pomyśleć o wakacjach :)





poniedziałek, 10 września 2012

Początek roku szkolnego

Trochę prywaty, ale muszę!

Jakby nie patrzył jest to też "toskańskie" wydarzenie. Dla naszej Rodziny bardzo bardzo zresztą wyjątkowe.

Niektórzy z Was wiedzą, że w tym roku nasza Sofia (6 lat i 3 miesiące) idzie a właściwie JUŻ poszła do pierwszej klasy!

Dzisiejszego ranka, z nas wszystkich to Ona właśnie była najbardziej spokojna.

O dziwo nie interesowały ją ani zeszyty (zupełnie inne niż w Polsce), ani tornister (zupełnie inny od tego, który ja nosiłam), ani fartuszek czy też jego brak (ja nad brakiem ubolewam tylko dlatego, że chciałabym zobaczyć w nim Sofię...).

Przed wyjściem dopytała się czy aby na pewno jest piórnik (prezent od Krisa i Michała, naszych Przyjaciół) i czy spakowałam jej wodę. Była ciekawa przede wszystkim kogo tam spotka, jaka będzie jej Pani i czy już dziś będą pisali w zeszytach...

Tu w szkołach nie ma uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego. Szkoda? Moim zdaniem TAK. Ja jestem jednak staroświecka. Ale pewnie bym się rozpłakała. Zresztą i tak mało brakowało.

Sofia jest w siódmym niebie. Buzia jej się nie zamyka ma tyle do opowiadania. Teraz pobiegła do swojej Przyjaciółki z przedszkola, z którą zostały rozdzielone... Maya za nią bardzo tęskni.

Ja już się cieszę na samą myśl o odrabianiu z nią lekcji. Może tym razem matematyka wejdzie mi lepiej do głowy bo jedyne co opanowałam do perfekcji w tej materii to procenty.

Głównie te pod hasłem przeceny !

Kilka zdjęć:
 
Niedziela, 9 września. Tornister prawie spakowany.
 

Pełnia gotowości, tuż przed wyjściem do szkoły!

 Ja też byłam w "a"

 Jest i Sofia T. :)


 Jaką będzie uczennicą? 


Emocje jak widać udzieliły się zdjęciu,
trochę ono zamazane.
 
Teraz nasze toskańskie życie, znowu wpadnie na swoje zwyczajne tory...