czwartek, 15 marca 2018

Florencja




Wyjątkowo uroczy sklepik, dwa kroki od Duomo. 
Nie pamietam oczywiście nazwy... 
Podobno wszystko co jest w nim wystawione, jest dziełem właściciela. Jeśli macie ochotę cofnąć się w czasie, to zajrzyjcie tam koniecznie. Ceny moim zdaniem nie są wyśrubowane !
Ania kupiła piękną pocztówkę dla swojej Prababci. Jak to ładnie ujęła „jest z jej czasów”.











poniedziałek, 12 marca 2018

Toskański ślub Kasi i Michała

Każdy ślub jest inny, każda historia jest inna, a każda Para to początek kolejnej przygody. Może właśnie dlatego moja praca jest taka nieszablonowa, bo mimo niezbędnych, powtarzających się czynności, wszystko właściwie jest  nowe. 
Zazwyczaj pisząc do mnie pierwszego maila, macie już w głowie zarys jak powinien wyglądać ten wyjątkowy dzień. W niektórych kwestiach zdajecie się na mnie. Zapewniam jednak, że nigdy nie narzucam swojego zdania, mogę co najwyżej doradzić, wskazać alternatywę, albo jedynie utwierdzić Was w przekonaniu, że to co sobie wymysliliście jest doskonałym pomysłem. 
Tak było w przypadku Kasi i Michała. Bardzo konkretni, rzeczowi, a jednocześnie otwarci na propozycje. Do Toskanii zaprosili najbliższą Rodzinę i Przyjaciół. A skoro już tutaj byli, to dlaczego nie pokazać wszystkim Florencji czy nie zawieźć ich na degustację toskańskiego wina ? 
Kolejny raz udało mi się spełnić marzenie. To uskrzydla, musicie mi wierzyć. 


------------------------------------

Wszyscy mówią,  że najlepiej zaczynać od początku- posłucham tej rady i opowiem Wam, jak to się stało, że ślub wzięliśmy właśnie w Toskanii.
            Po pierwsze, z decyzją o ślubie nam się nie spieszyło, po prostu pewnego dnia, w drodze na Mazury, obydwoje stwierdziliśmy, że to już ten moment. Zaczęło się dosyć typowo- znaleźliśmy fajny hotel w naszym rodzinnym mieście, niby wszystko było ustalone, a jednak coś mi przez cały ten czas nie do końca „grało”. Nie było mi po drodze z dużym weselem, nie wyobrażałam sobie siebie samej w centrum zainteresowania tak wielu osób, miałam świadomość stresu związanego z przygotowaniami etc.
            Wszystko to zmieniło się, gdy w okolicach świąt Bożego Narodzenia wpadłam na genialny pomysł pod tytułem: „Weźmy ślub za granicą, przy okazji będą to niezapomniane wakacje dla najbliższych”. Pozostawało mi jedynie przekonać do tego pomysłu Michała- tu na szczęście nie napotkałam na duży opórJ
            Od czego zaczęliśmy? Przede wszystkim od wyboru miejsca. Jak już tą decyzję mieliśmy za sobą, wpisaliśmy w Google: śluby ToskaniaJ Tak właśnie trafiliśmy na Asię, którą od razu ujęła mnie dużym zaangażowaniem- na mojego pierwszego maila odpisała cały elaborat, nie było to absolutnie „kopiuj - wklej”, tylko dokładne odpowiedzi na moje pytania, plus sporo jej sugestii. Wiedziałam, że jeżeli mamy zrealizować nasz plan, to Asia będzie idealną osobą, aby nam w tym pomóc.
            Nie zawiedliśmy się, wręcz przeciwnie- po całym wydarzeniu, jak już wróciliśmy do domu, stwierdziliśmy zgodnie, że mamy szczęście do ludzi - pomoc, pomysły i zaangażowanie Asi były niezastąpione - myślała o wielu rzeczach, które mi nie przyszłyby do głowy, cierpliwie odpowiadała na moje pytania, a przy tym czułam, jakbyśmy się znały dużo dłużej :) Ale musimy też wspomnieć o osobach, które dzięki Asi poznaliśmy, a które też miały swój niemały wkład w to, że teraz wspominamy nasz ślub w Toskanii jako naprawdę magiczny czas dla nas i naszych rodzin. Ksiądz Krzysztof i Ksiądz Stanisław, nasza wspaniała fotografka Magda z Fotomagoria, boski bukiet od ProArte czy właściciele agroturystki, w którym wszyscy spędziliśmy cudowny tydzień, objadając się nieprzyzwoicie, popijając wino i zwiedzając okolicę.
            Być może sami poradzilibyśmy sobie z organizacją, jednak drugi raz podjęlibyśmy dokładnie tą samą decyzję - wybralibyśmy Asię :)
            Asiu - dziękujemy!
Kasia i Michał




















            
Kochani Kasiu i Michale, dziękuję za zaufanie. 
Bądzcie dla siebie najważniejsi !

Foto : Fotomagoria
Bukiet i kaligrafia : ProArte 

wtorek, 6 marca 2018

Z dymem. To znak, że wiosna na horyzoncie.











Florencja


Konik na biegunach

Była wozownia w Villa lo Scornio w Pistoi.
Kto dziś, pomyślałby nad zdobieniami czy freskami w garażu ??? :)))



Toskańskie drogi


Pistoia zimą

Dwa tygodnie temu, w niedzielę, zapowiadali siarczysty mróz. Prognozy mówiły o temperaturach pomiędzy 0, a -3. Mimo bardzo niesprzyjającej pogody, wybrałam się z dziewczynkami na spacer po centrum. Była godzina 10 z kawałkiem. W centrum nie było właściwe nikogo. Czasami tylko jakiś zagubiony cień przebiegł w pośpiechu jakby chciał zdążyć do domu przed rozpoczęciem godziny policyjnej. Zawsze zaludniony Piazza del Duomo, tym razem świecił pustkami. Tylko moja Ania przekrzykiwała się z echem. Na ulicach cichosza. 
Przez chwilę poczułam się jak członkini klubu morsów na nadbałtyckiej plaży. Zresztą od 14 lat słyszę zimą: „Co to dla Ciebie?”, „ Tobie na pewno nie jest zimno”, „jesteś przyzwyczajona do takich ekstremalnych temperatur”.... a ja z pełnym przekonaniem powiem, że tu chłód jest bardziej przeszywający. Jest duża wilgotność i to powoduje, że zimno czepia się człowieka jak bluszcz. Jeśli dodać do tego wiatr, to zupełny odjazd. Wiem, że macie gorzej, ale i tak Wam zazdroszczę 😜 Śniegu. I kiszonych ogórków !!!!