sobota, 6 września 2014

Babie lato


No i po wakacjach...
Lato w tym roku nie rozpieszczało pogodą. Dla tych, którzy chcieli odpocząć aktywnie w Toskanii, pogoda była wprost idealna. Natomiast Ci którzy liczyli na dolce far niente nad brzegiem basenu ... musieli niestety zmienić plany.
Mimo wszystko byliście zadowoleni i to jest najważniejsze! Toskania nie rozczarowała nikogo. Dostałam mnóstwo maili, telefonów i sms’ów z wyrazami zachwytu. Od wielu z Was usłyszałam to osobiście. 
Ja też pozwoliłam sobie na chwilę odpoczynku, a nawet dwie. Rozpusta na całego :) Czasami nawet przedłużony weekend pomagał mi odzyskać siły do pracy, które gdzieś powoli w natłoku obowiązków zaczynałam tracić. Ja jednak lubię zasypiać zmęczona i spełniona. Bo jak taką się nie czuć, kiedy słyszę od Was : Asiu, zarezerwuj nam tydzień na przyszły rok ! A przecież Wasze wakacje w Toskanii trwają zaledwie od 2 czy 3 dni i siedzimy właśnie na Piazza del Duomo w Pistoi i chłodzimy się aperolem ??? Są tacy, którzy odwiedzają Toskanię i wiosną i latem i jesienią !!! Doszłam do wniosku, że w przyszłym sezonie wprowadzę upusty - niespodzianki dla stałych klientów. 

Nie udało się nam usiedzieć długo w Pistoi, ciągle nas gdzieś nosiło. Tym bardziej, że w domu dwie wakacjuszki i Andrea, który miał cały sierpień wolnego! Jego firma nadal działa jeszcze na starych zasadach.
Pewnego, bardzo spontanicznego, poranka instynkt doprowadził nas do San Miniato - stolicy trufla białego i zagłębia zakładów skórzanych. Po drodze jeszcze zrobiliśmy nalot na agroturystykę, którą wypatrzyłam w pobliżu. 

Pod bramę dojechaliśmy piękną aleją cyprysowo-piniową, a za drzewami, po obydwu stronach rozpościerały się winnice i gaj oliwny. W oddali, na jednym ze wzgórz, leniwie rozłożyło się San Miniato Alto.




 

 



Zanim jeszcze zdążyliśmy wejść na teren posesji pięknym uśmiechem przywitał nas Lamberto,właściciel. Nie wiem czy miał coś do zrobienia w tym momencie czy nie, ale poświęcił nam prawie dwie godziny. Oprowadził nas po agroturystyce i pokazał wolne apartamenty. Miejsce magiczne. Już dawno nie byłam w tak spokojnym zakątku. Jak to pięknie powiedziała Renia, która była na wakacjach w Toskanii w lipcu, można się tam „wsłuchać w ciszę” ! Do tego te łagodne muśnięcia wietrzyku ... Cykady na pełnych obrotach i pianie kuguta w oddali. Zasypiałam idąc.


Historia miejsca sięga przełomu XVIII i XIX wieku. Wielkie gospodarstwo rolne wraz z ziemią, która wydała z siebie tyle plonów ile mogła, popadło w stan niełaski. Przez lata nieużywania budynki niszczały, a ziemia leżała ugorem. Właściwie tylko przypadek sprawił, że obecni właściciele zdecydowali się na kupno tej nieruchomości. Po latach pracowania „pod kimś” i "na innych", wraz z nadejściem kryzysu wieku średniego i idących za tym koniecznych zmian życiowych, zdecydowali się zainwestować wszystkie swoje oszczędności w ten właśnie kawałek ziemi. To była zmiana na lepsze. Nie opływają w luksusie, ale starcza im na chleb, tak mniej więcej to podsumowali.

Na nieruchomość, opórcz budynków składają się: 2 hektary parku w stylu włoskim, gaje oliwne i winnice. Tuż przed bramą wjazdową jest piękna kapliczka (1590 r.), jedna z najstarszych należących do pobliskiej parafii. Kilka lat temu została ponownie konsekrowana. W budynkach udało się wygospodarować miejsce dla 8 apartamentów, świetlicy (z dostępem do internetu) oraz sali restauracyjnej. 

Alejki pomiędzy budynkami wyłożone są żwirem. Już sam jego chrzęst pod stopami przyprawia mnie o gęsią skórkę. Na zewnątrz wydzielone ogródki, piękne meble ogrodowe i parasole. Kilka murowanych rusztów (po jednym na dwa apartamenty), a dookoła zieleń.











 
Apartamenty urządzone są w toskańskim stylu. Każdy z nich jest inny, ale łączy je wspólny mianownik: cotto na podłodze, belki kasztanowca pod sufitem i stare kominki. Czego można chcieć więcej ? Może kute łóżka ? Są i te !





Co jest ważne, bo o to często pytacie, jest restauracja. W najwyższym sezonie czynna każdego dnia (serwowane są śniadanie i kolacje), a poza sezonem czynna od czwartku do niedzieli włącznie.

wejście do restauracji
 
Mój ulubiony stoliczek - punkt zarządzania restauracją
W tak pięknych okolicznościach przyrody nie mogło zabraknąć basenu. Prowadzi do niego bardzo malownicza alejka. A jak już znudzą się Wam kąpiele i skoki na bombę, i zechcecie zregenerować spieczoną słońcem skórę, to możecie przysiąść w cieniu altanki.

 


Do basenu schodzi się po schodach, co jest szczególnie ważne dla dziećmi.



Dookoła jest naprawdę pięknie !




Agroturystyka jest świetnie położona, w zasadzie wszędzie jest blisko. Podaję przykładowe odległości: San Miniato 3 km, Vinci 25 km, Pisa i Florencja 40 km, Lukka 50 km, San Gimignano 30 km, Volterra 40 km, Siena 60 km.

Zatkało mnie już w recepcji. Kosze, koszyki, plecionki i suszonki... Wszystko ręcznie wykonane przez dziadków i ojców właścicieli. W mojej recepcji zgodnie z powyższym powinny stać wygodne kanapy i ustawione rzędami buty :)


Czy Wy wiecie co to za suszone kwiecie ???
Tablica przedstawiająca metody szczepienia drzew, używane zresztą do dziś
   No i takie jeszcze sytuacje...

Skamieniałe muszle potwierdzają dwie rzeczy : obecność morza na tych terenach miliony lat temu i doskonały grunt pod winnicę.


Puste i duże beczki po winie świadczą o jednym : było w nich dużo dobrego wina !




Oczywiście, gospodarze zajmują się produkcją zarówno wina jaki i oliwy z oliwek. Wszystko doskonałe, bo przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. Jak ja się dla Was poświęcam :)

Na początku wspomniałam o kapliczce. Właściciele wywalczyli jej ponowną konsekrację, bo właśnie tu chcieli uczcić mszą św. swoją 25 rocznicę ślubu. Warto było ! To istna perełka.



  


A lato nieuchronnie dobiega końca. 
Przyszedł czas na kasztanowe ludziki, romantyczne spacery pośród spadających z drzew liści, grzybobranie (wybór koszyków odpowiedni) i wreszcie winobranie, a zaraz za nim zbiór oliwek. 
Lubię jesień ...







 
W długie jesienne wieczory będę miała dużo czasu na uzupełnienie bloga :)

poniedziałek, 1 września 2014

W drodze

Ostatnie tygodnie spędziłam na przygotowaniach do dwóch bardzo ważnych uroczytości. Każda z nich była wyjątkowa ! Teraz jedynie w telegraficznym skrócie, a dłuższe relacje już wkrótce.
Otóż w ubiegły poniedziałek, 25 sierpnia, podczas uroczystej mszy świętej, odnowili przyrzeczenia małżeńskie Agnieszka i Wojtek.  
A wczoraj, 31 sierpnia, w malowniczo położonym kościółku Santa Croce w Vinci, dozgonną miłość ślubowali sobie Agnieszka i Paweł. 
W związku z tym cały czas byłam "w drodze" :) Musiałam gdzieś podjechać, coś załatwić...
Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik! Wasze uroczystości są poniekąd moimi i przygotowuję je tak jakbym robiła to dla siebie. Nie wykluczam, że nawet z większym zaangażowaniem !

Pokonując dzisiątki kilometrów nie mogłam oderwać oczu od niezwykłych widoków.
Niby już codzienna, a jednak nadal zaskakująca mnie swoim pięknem Toskania.




Wypatrzone na drodze pomiędzy Vinci i Cerreto Guidi. Wiem, jakość okropna (coś majstrowałam przy aparacie), ale przyznacie, że przypominają słynną kępę cyprysów spod San Quirico w dolinie rzeki Orcia?

 
Vinci widziane z Faltognano (droga dla ludzi o mocnych nerwach !)

 
Co powiedziecie na takie drogi wjazdowe do domu ? Tylu malowniczych alei w ciągu jednego dnia jeszcze nie widziałam! Było ich na pęczki :) Jedno jest pewne, że mandatu za przekroczenie prędkości tym razem nie dostanę. Hamowałam co 200 metrów !








A tym dwóm obrazkom nie mogłam się oprzeć :)



----------------------------------------------------

A już za 19 dni ruszają kolejne, tym razem jesienne, warsztaty kulinarne !

Zwolniły się dwa miejsca, czy ktoś ma ochotę na wspólne gotowanie ? Termin od 20 do 27 września, cena 620 Euro za osobę (zakwaterownie w pokoju dwuosobowym).
Cena obejmuje :
·         zakwaterowanie w pokoju dwuosobowym z łazienką
·         7 śniadań (śniadanie w formie bufetu szwedzkiego)
·         12 godzin praktycznych pod okiem szefa kuchni
·        kolacja powitalna (napoje wliczone)
·         3 kolacje, które przyrządzicie własnoręcznie (napoje wliczone)
·       zakupy z szefem kuchni na lokalnym ryneczku 
·         degustacja wina w winnicy w pobliżu Pistoi
·         7 godzinna wyprawa nad morze, połów ryb i obiad na pokładzie kutra rybackiego (jeśli uzbiera się 10 osób i będzie odpowiednia pogoda). Jeśli nie, to na pewno inna toskańska atrakcja :) ·         opieka  Visitoscana
Jeśli macie pytania proszę przesyłać maila wypełniając formularz w prawym górnym rogu na stronie.

Zapewniem, że będzie wesoło, kolorowo, a przede wszystkim smacznie :)