niedziela, 13 maja 2012

Warszaty artystyczne czyli niezła spółka!

Warsztaty skończyły się już tydzień temu, ja jednak zajęta nowymi zleceniami, dopiero dziś znalazłam chwilę czasu na opisanie, przynajmniej w telegraficznym skrócie, swoich refleksji.
Do naszych pierwszych wspólnych warsztatów (przypomnę, że trwały od 29 kwietnia do 4 maja włącznie) przygotowywałyśmy się z Małgosią Matyjaszczyk właściwie od początku lutego. Od momentu kiedy w naszych głowach zrodził się taki pomysł, role były jasno podzielone. Obydwie wiedziałyśmy, że nie wchodzi w grę zamiana miejsc... Gosia nie ma, nazwijmy to zgrabnie, "pasji" żeby zajmować się tak przyziemnymi sprawami jak chociażby rezerwacja noclegu a ja z kolei bez "pasji" posługuję się piórkiem i węglem
Moim zadaniem było znalezienie odpowiedniego miejsca na ulokowanie uczestników i osób im towarzyszących, zorganizowanie kolacji powitalnej, pożegnalnego pikniku w Giaccherino czy chociażby zwiedzania Florencji z polskojęzycznym przewodnikiem. Czułam się jak ryba w wodzie kiedy wysyłałam maile, dzwoniłam, rezerwowałam... Małgosia zadbała natomiast o "strawę" duchową. Poprowadziła naszych podopiecznych swoimi ścieżkami. W ciągu 5 dni (przeleciały tak szybko!!!) odwiedzili wiele ciekawych miejsc min. Vinci, Certaldo, Lukkę, Pistoję, Florencję, Montecatini, Chianti... Osobiście, od prawie 5 lat jestem pod wielkim wrażeniem jej umiejętności. Powtarzam zawsze, że Małgosia jest kobietą Renesansu! Ma za sobą wieloletnie doświadczenie w zawodzie nauczyciela. Jest w tym niezaprzeczalnie dobra. Nie było sensu ryzykować zamianą :)
Dziś mogę oficjalnie napisać, że nasze pierwsze warsztaty artystyczne były naprawdę bardzo udane. Oczywiście ukłony należą się przede wszystkim naszym zacnym Gościom!!! Chciałabym podziękować Marylce, Lucynie, Danusi, Adeli, Oli, Ani, Agnieszce i Jurkowi. Ja bardzo żałuję, że spędziłam z Wami tak mało czasu. Trzymam Was wszystkich za słowo, że jeszcze się spotkamy, tu w Toskanii.
Oto kilka zdjęć, których autorem jest Jerzy Ropel, mąż Lucynki, jendej z uczestniczek. 

Kolacja w agriturismo:


 No bistecca alla fiorentina, no party!


Piknik pod piniami:


Bruschette:


Panzanella:


Wszystkie składniki dzielnie posiekane przez moją Mamę, której jestem bardzo wdzięczna za pomoc w czasie trwania warsztatów.

Uczestniczki z Małgosią w plenerach:

Lukka


Greve in Chianti


San Gimignano




W zakładce warsztaty artystyczne znajdziecie naszą ofertę na wrzesień.
Gosiaku, dziękuję!


 

1 komentarz:

  1. Co za niedopatrzenie! Nie podziękowałam za rewelacyjną współpracę :) Dobrze rokuje na przyszłość, ale do przekonania o tym nie potrzebowałam warsztatów. Wiedziałam o tym już przed nimi.

    OdpowiedzUsuń